Młoda mama w Indiach

Młodym mamom w Indiach czasem można pozazdrościć. A czasem powspółczuć. Niestety nie mam żadnych doświadczeń w tym temacie, bo jestem mamą w Polsce, ale to i owo słyszałam.

Dużej troskliwości doświadczają już ciężarne. To zdarza się też czasem w Polsce, kiedy mamy nadopiekuńczego męża/rodziców/znajomych - nie ruszaj, nie biegaj, nie sprzątaj, może lepiej nie jedź na tą wycieczkę i takie tam. O ile u nas to się zdarza od czasu do czasu to w Indiach jest to nagminne. W wielu rzeczach jesteśmy wyręczane. Zależnie od samopoczucia to bywa miłe i potrzebne, ale kiedy mamy się świetnie i mamy odmienne oczekiwania czy temperament to czujemy się jak kaleki, które nic nie mogą zrobić. Możemy spodziewać się też wielu rad. Nie zawsze fachowych. Nie zawsze przydatnych. Zawsze troskliwych i życzliwych. Ja usłyszałam przez telefon od teściowej, żebym w nocy nie kręciła się w łóżku bo dziecko urodzi się owinięte pępowiną. Nie posłuchałam i kręciłam się. Michael urodził się owinięty dwukrotnie. Przypadek? Tak sądzę.

Po pierwszym porodzie w Kerali (stan w Indiach z którego pochodzi mój Mąż) dziewczyna i dzidziuś lądują u jej rodziców na 90 dni. Tam zajmuje się nią jej mama i inne kobiety: siostry, sąsiadki, przyjaciółki.. Z tego co wiem to część hindusek korzysta z tego czasu na nadrobienie wszystkich seriali. I znowu: troska, troska, troska. Zjedz to, nie jedz tamtego. Zjedz jeszcze trochę. O, ale już wystarczy. Nie myj po sobie kubka. Za to fachowa kąpiel i masaż niemowlęcia. Olejowanie naturalnymi olejami. Chwila oddechu po porodzie. Mniej stresu, mniej lęków. O ile pozwolisz się poprowadzić.

Ale jedna rzecz mi by szczególnie nie pasowała.
- Honey, these 90 days.. what about father-baby contact? Can't he see baby?
- He visits sometimes.. Some weekends..

No ja bym tak nie mogła. W szpitalu po porodzie musiałam leżeć jeszcze 10 dni. Nocami płakałam, bo Mojego nie było ze mną. Takie jesteśmy papużki-nierozłączki. No, nie śmiejcie się. On też płakał. Raz, czy dwa, ale płakał.

Po tradycyjnych 90 dniach odbywa się chrzest dziecka w rodzinach chrześcijańskich. W hinduskich nie wiem czy są jakieś specjalne uroczystości. Potem mama i dziecko wracają do domu, ale wciąż mogą liczyć na pełne wsparcie wielu kobiet czy to krewnych, powinowatych czy sąsiadek, przyjaciółek.. Ten system działa niezawodnie. Trochę mi tego brakuje. 

Przy drugim dziecku mamy już więcej swobody i zostajemy uznane za samodzielne. Jednocześnie wsparcie otoczenia jak było tak będzie, więc o ile nie mamy jakiejś bardzo skłóconej rodziny to teraz już można się tylko cieszyć, bo co najgorsze - za nami.

You Might Also Like

0 comments