Nowe plany: Indie – nadchodzę!



Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, co będziemy robić do końca roku. W planach był jakiś używany samochód, parę egzaminów, studia, praca i codzienność. Jednak z tyłu głowy cały czas chodziło nam marzenie: Indie.


Nigdy nie byłam w Indiach. Teściów i rodzinę męża znam przez Skype’a i telefon. Nie znam miejsc, w których się wychował, otoczenia, znajomych i podejrzewam, że ma to niemały wpływ na to, że czasami się nie umiemy porozumieć w zwykłych sprawach. 


Myśl o zimie w Polsce nie była przyjemna. Są takie dni, że dla nas brak słońca to prawie jak brak tlenu. Ostatnio też zrobiliśmy się dość wybuchowi – nie do końca wiedząc dlaczego. Ostatecznie doszliśmy do wniosków, że samochód może poczekać, a higiena umysłu i zdrowie psychiczne jest priorytetem, no i.. jedziemy do Indii.


Taka podróż wiąże się z wieloma planami. Trzeba wszystko dwa razy przemyśleć, a z rocznym dzieckiem to nawet pięć.

Bilety już mamy. Gdzie będziemy spać już wiemy. Co jeszcze?
Wiza. OCI*. Szczepienia. Bagaż. Apteczka. Finanse. Dom i papugi. Plany. Mapy. Telefony alarmowe. W Nowy Rok chcemy odpocząć od rodziny w jakimś przyjemnym miejscu. Rezerwacja noclegu. Środki antykomarowe. Akcesoria dla Michaela. Nosidło. Aparat. Ubrania. Kosmetyki. Prezenty.

To na pewno jeszcze nie wszystko. Trochę tego jest. Dodatkowo w czasie wyjazdu Michael kończy rok. Pojęcia nie mam czy tamtejsza rodzina będzie oczekiwała imprezy.


Jestem podekscytowana. Oboje jesteśmy. Nie do końca wiem czego mogę się spodziewać, ale wiem, że będzie to jedna z większych przygód jak dotąd w moim życiu. I to z miłością mojego życia. I naszym rocznym owocem miłości.


Na pewno zdam relację z wyjazdu!

___
*OCI - Overseas Citizenship of India, dokument uprawniający rodziny obywateli Indii albo byłych obywateli Indii do pobytu na terenie kraju (nie trzeba wizy) i paru innych rzeczy.

You Might Also Like

1 comments