Gdybym była względnie ubogą hinduską z niezbyt wyedukowanej rodziny istnieje duże prawdopodobieństwo, że informację z "połówkowego" USG Michael przepłaciłby życiem.
Już jako mała dziewczynka zastanawiałam się kogo chciałabym pierwszego - córeczkę, czy synka? Po dziecinnemu dorabiałam sobie swoje ideologie, że starszy brat to najfajniej, bo obroni, bo coś tam. Dyskutowałam z koleżankami o plusach i minusach. Będąc w ciąży byłam nastawiona na córeczkę. Głównie dlatego, że podczas USG w 20 tygodniu pani doktor powiedziała, że mamy dziewczynkę. W 30 tygodniu tym razem pan doktor oznajmił, że mamy chłopczyka.
Aborcja w Indiach
Na papierze wszystko ma się "delikatniej". W Indiach aborcja jest legalna do 20 tygodnia ciąży z następującymi obostrzeniami:
- ciąża zagraża życiu kobiety lub wiązałaby się ze znaczącą szkodą jej zdrowia fizycznego lub psychicznego
lub - istnieje poważne ryzyko, że dziecko będzie mocno upośledzone.
Przesłanka numer 1:
Podawanie płci dziecka przed narodzeniem jest prawnie zabronione
W naszych realiach pytanie o płeć dziecka stało się właściwie powszechne. Poza pojedynczymi wypadkami, gdzie sami rodzice proszą, żeby im nie mówić, to wiele osób dopatruje się szeregu zalet. Poza tymi kulturowymi, które można promować lub nie (jaki kolor pokoju, jakie pierwsze zabawki) są jeszcze inne, zdecydowanie fajne (można się zwracać do dziecka bardziej osobowo, po imieniu, co może ułatwiać więź emocjonalną jeszcze przed narodzeniem).
W Indiach ustawodawca wie, czego zabrania. Wie z czym się wiąże wiadomość o płci żeńskiej. Taka kultura. Takie poglądy. Takie życie. Nasze indyjskie "what to do?". Dziewczynka wychodzi drożej. Jest mniej przydatna. Nie dość, że na rodzinę nie zarobi, to jeszcze uzbierać trzeba na posag, żeby ją ktoś wziął. Nie opłaca się. Albo inaczej, mniej okrutnie: po prostu nie będziemy mieli czym ją wykarmić.
Z samego sformułowania prawa wynika, że coś jest na rzeczy.
Przesłanka numer 2:
Populacja kobiet w niektórych stanach w Indiach jest nienaturalnie mała.
Nie we wszystkich. Przykładowo w Kerali na 1000 mężczyzn przypadają 1084 kobiety (dane na 2011 rok). Na drugim końcu stoi Daman&Diu, gdzie na 1000 mężczyzn przypada 618 (!) kobiet. Jednak tu w grę wchodzą zapewne inne przyczyny, bo jeśli chodzi o ilość urodzonych chłopców do dziewczynek to jest to 1000/904. W tej kategorii "wygrywa" inny stan: Haryana - 834 (urodzonych dziewczynek na 1000 chłopców). Następnie jest Punjab - 846, a trzecie miejsce zajmuje Jammu&Kashmir - 862.
A jak jest w Polsce?
Trochę odwrotnie. 932 mężczyzn na 1000 kobiet. To jeśli chodzi o całą populację - widać, że kobiety mają się trochę lepiej. Ale jeśli chodzi o liczbę urodzonych chłopców to już się robi bliżej średniej światowej: 1060 chłopców na 1000 kobiet.
Przesłanka numer 3:
Duża korupcja i mała skuteczność prawa
No bo jak to się dzieje, że skoro prawo zakazuje to jednak te dziewczynki są zabijane? Skąd wiedzą, że to dziewczynka, skoro lekarz nie może powiedzieć?
Zgodnie z prawem nie może. Ale odpowiednia ilość rupii umie przekonać. Nikt się nie dowie, wszyscy są zadowoleni. A jak się nawet i policja dowie, to policja też chętnie w łapkę weźmie. Wskaźniki korupcyjne w Indiach są dwukrotnie wyższe od światowych.
Jest nadzieja
Edukacja w Indiach rośnie. Punjab, który w 2001 roku abortował dziewczynki na potęgę, w 2011 się poprawił. Spodziewam się, że kolejny cenzus będzie jeszcze lepszy.
Walka o prawa kobiet trwa. Wiele rodzin wyłamuje się z "tradycji", co budzi sprzeciw wielu ludzi starej daty. Wielką rolę pełni powszechny dostęp do Internetu. Ludzie otwierają oczy i wymykają się z utartych ról.
Literatura:
https://en.wikipedia.org/wiki/Abortion_in_India
http://www.census2011.co.in/sexratio.php
http://www.indexmundi.com/poland/demographics_profile.html
http://timesofindia.indiatimes.com/india/Corruption-rate-in-India-is-double-of-global-average/articleshow/20988518.cms
0 comments